sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 2


Piątek

Dochodziły do mnie krzyki mamy, że mam stawać bo się spóźnię. O kurwa już 7.40. Migiem wyskoczyłam z łóżka, pobiegłam zjeść tosty zrobione przez matkę. Młody już poszedł do szkoły z tego co było widać. Taty też nie było, pewnie zawiózł Alana do podstawówki. Poszłam do pokoju,założyłam byle jakie ciuchy. Włosy związałam w kłosa. Pędem wyszłam z domu. Oczywiście musiałam spóźnić się na lekcje.Dzisiaj mieliśmy dwa testy z angielskiego i matmy, boże widzisz a nie grzmisz -,- Nie miałyśmy z Kim kółka sportowego, bo pani była chora.
Drogę powrotną szłyśmy, tak jak zwykle czyli przez park. Dostrzegłam młodą parę, która siedziała na ławce przytulając się do siebie i całując. Brakowało mi tego praktycznie minął już rok od śmierci Ed'a ale dla mnie to jak wieczność. Nie wiem czy jeszcze pokocham kogoś tak mocno jak Ed'a. Byliśmy już pod domem Kim, ustaliliśmy o której jutro przyjadę po nią bo mamy bar karnawałowy. Dziewczyny muszą przyjść w spódnicach lub w sukienkach. Zgrozo ty moja, a chłopcy w mogą przyjść jak chcą. Gdzie tu jest sprawiedliwość ja się pytam. Tak jak co roku Chłopcy wybierają najładniejsza dziewczynę balu, dziewczyny najładniejszego chłopaka. Pojebane. Kto nie chce nie musi głosować i bardzo dobrze,a zapomniałam dodać, że wybrany facet ma prawo przerwać taniec wygranej dziewczyny z jakimś innym chłopakiem. Dla mnie to chamskie, bo traktują nas jak rzeczy. Dotarłam już do domu rodzinka była już w komplecie. Poszłam do kuchni coś wszamać. Po skończeniu posiłku pobiegłam na górę. Pomalowałam sobie paznokcie na jutro. Efekt końcowy był piękny. Turkus bardzo ładnie komponuje się z czarnym. Byłam już strasznie zmęczona więc poszłam spać.

Sobota

Wstałam o 9.20. tak jak zwykle poszłam do kuchni, na śniadanie była jajecznica z pomidorami. Pycha. Tata znów śmiał się że trzeba mi zrobić badania, czy ja czasem tasiemca nie mam. Nie dziwie się mu bo jak on zje dwa talerze jajecznicy to ma dość a ja nawet by mogłam spokojnie zjeść cztery. Szukałam jakiejś sukienki. Nienawidzę tego wole wygodny dres. Ale cóż trzeba to trzeba. Nareszcie znalazłam odpowiednia ( bez żakietu) Pomalowałam rzęsy tuszem, na powieki nałożyłam turkusowo-czarny cień. A moje morskie włosy pokręciłam lokówką. Loczki miałam przepiękne. Założyłam wcześniej przygotowane ciuchy i zeszłam na du. Mama była zachwycona, bo rzadko kiedy może mnie zobaczyć w sukience, znów mój ukochany tata się śmiał, że mnie podrobili. Cały on. Założyłam czarny płaszczek i razem z tatą w siedliśmy do auta. Chwile czekaliśmy na Kim, w końcu się zjawiła.
- Hej dupo- przywitałam się
- Witam cię droga Alex i dzień dobry
- O dzień dobry Kim, to co dziewczyny jedziemy
Razem pokiwaliśmy głowami że się zgadzamy. Stylizacja kim bardzo ładnie się komponowała z jej włosami. Dojechałyśmy na miejsce i się pożegnałam z tatą. Weszłam do środka a tam co, stoją chłopcy których poznałam w czwartek. Z tego co wiem to mają zespół który nazywa się One Direction. Usiadłyśmy na dwóch wolnych miejscach przy stoliku. Zaczęła się męczarnia, pani poprosiła dziewczyny żeby zrobiły kółko i każda po kolei się zaprezentuje a chłopcy będą głosować. Nadszedł czas na mnie, masakra jakaś obróciłam się w okół własnej osi i troszkę potańczyłam i co włam się na swoje miejsce. Po mnie była Kim Zrobiła dokładnie to co ja. Modliłam się żeby mnie nie wybrali. W naszej szkole były same plastiki tylko my z Kim się wyróżniałyśmy. Gdy usłyszałam że jestem " królową" balu miałam minę WTF? Czemu ja kurwa, czemu. Błagałam żeby " królem " nie został gwiazda szkoły czyli Maks. Jak ja go nienawidzę, myśli że może mieć każdą. Marzenie, mnie nigdy nie będzie miał. Fuck. Wygrał miałam ochotę płakać, krzyczeć. I zaczęła się męczarnia pierwszy taniec z nim -,- Jeszcze musiała lecieć muzyka do przytulańca, jak nazwa wskazuje musiałam się do niego przytulić. Na mojej twarzy było można dostrzec grymas co z pewnością zobaczyła Kim. Chłopcy szykowali się do piosenki. Skończyła się ten przeklęty taniec. Ale nie na długo, gdyż One Direction zaczęło śpiewać " Kiss you" Wszyscy zaczęli tańczyć, zauważyłam że Naill ciągle na mnie spoglądał. W ostatnich wersach piosenki Maks mnie pocałował na sali zrobiło się wielkie "OOOOO" Ja nie wytrzymałam i strzeliłam mu z liścia. Łzy zaczęły napływać do oczu wyszłam z sali, wzięłam płaszcz i wybiegłam na pole kierując się w stronę domu. Kim za mną wybiegła i odprowadziła mnie do domu. Gdy mnie rodzice zobaczyli od razu sto pytań. Migiem poszłam na górę zamknęłam się w pokoju przebrałam się w dres i załączyłam na ful muzykę ( Afromental -" It's my life") Po 10 minutach usłyszałam że ktoś mi sie do drzwi, ściszyłam muzykę i wydarłam się.
- DAJCIE MI KURWA SPOKÓJ !!!
- Przepraszam-usłyszałam cichy głos Niall'a ? Co on tu robi. Nie myśląc otworzyłam drzwi a na wprost mnie stoi niebieskooki. Gestem reki wpuściłam go do pokoju. Nie pytajcie mnie czemu to zrobiłam. Bo sama na wiem. W pewnej chwili Powiedziałam ciche.
-Przepraszam
On nagle usiadł koło mnie na ziemi i mnie przytulił, odwzajemniłam uścisk. Wypłakałam się w jego ramie. Miał całe mokre, on nic nie mówił tylko gładził mnie po włosach. Tego było mi trzeba, bliskości. W pewnym momencie zasnęłam.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Jak tam podoba się, jeszcze raz proszę jeśli czytasz to komentuj nawet z konta Animowego .

1 komentarz:

  1. Rozdział jest ciekawy. W sumie jak cały blog. *.*
    Oczywiście zaobserwuję. *.* I zapraszam do mnie. we-and-1d.blogspot.com
    P.S. Czekam na następny rozdział.!! *.*

    OdpowiedzUsuń