poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 3

Niedziela

Obudziłam się na swoim łóżku, ale z tego co pamiętam zasypiałam w ramionach Nialla na podłodze. Właśnie gdzie on do cholery jest. Bo na pewno nie na panelach, migiem wyskoczyłam z łóżka i zobaczyłam do pokoju obok czyli Kim. Nie było go, pewnie poszedł wieczorem do domu. Jest mi strasznie głupio bo nikt oprócz Kim nie widział mnie jak płacze. Dla mnie jest to oznaką słabości. Na zewnątrz zgrywam twardziela, ale tak nie jest. Wygrzebałam ciuchy z szafy i pobiegłam do łazienki. Tak jak zwykle pomalowałam tylko rzęsy i powieki. Włosy związałam w kitkę i poszłam do kuchni. Na śniadanko była kiełbasa. Moja kochaną rodzinkę znalazłam w salonie oglądali komedie, dołączyłam się do nich. Po godzinie zaczęliśmy się zbierać do kościoła. Gdy byłam już w domu musiałam odrobić zadanie domowe. O zgrozo ty moja z matmy mieliśmy dwie strony. Odrobiłam zadania i miałam ochotę trochę potańczyć. Załączyłam muzykę i w rytm dźwięku zaczęłam poruszać swym ciałem. Nie dano mi było tańczyć gdyż dzwoniła komórka:
-Czego?-warknęłam
-A przywitać się to nie łaska? -zapytała Kim
- Cześć dupo wołowa- odparłam już normalnym tonem
- Mówiłam ci masz mnie tak nie nazywać
- Dobra gadaj do rzeczy po co dzwonisz?
- Pomyślałam że możemy iść na shake co ty na to?
-Okej to ja się już zbieram za 20 minut po twoim domem- rozłączyłam się
Poinformowałam rodziców że wychodzę z kim. Kazali mi wziąć Alana. Nie był to żaden problem, bo świetnie dogadywałam się z młodym tak samo Kim. Wyszliśmy z domu, doszliśmy do umówionego miejsca przyjaciółka już na nas czekała. W trójkę udaliśmy się do Milk shake City. Było tam One Direction modliłam się żeby nas nie zauważyli, po incydencie z Maksem. Oczywiście na moją niekorzyść musieli nas zobaczyć i zaprosić żeby dosiedliśmy się do nich. Alan i Kim się zgodzili więc nie miałam wyboru. Unikałam wzroku Nailla, po wczorajszym zdarzeniu. Żeby się  choć na chwile wymigać poszłam zamówić shake, dla młodego waniliowego, dla Kim czekoladowego, a dla mnie truskawkowego, gdyż nie mogłam jeść ani pić czekolady bo jestem uczulona. Zapłaciłam i wróciłam do stolika, jako pierwsza wypiłam. Miałam tego dość udawać że jest dobrze. W pewnym momencie skłamałam że boli mnie głowa i będę wracać do domu. Alan chciał jeszcze zostać więc poprosiłam przyjaciółkę czy by mogła go potem przyprowadzić do domu. Zgodziła się. Ubrałam kurtkę, czapkę i szalik. Wyszłam z pomieszczenia. Nawet trzydzieści sekund nie minęło, a ktoś już za mną wołał. Odwróciłam się i zobaczył Maksa. On z cwaniackim uśmieszkiem podszedł do mnie i powiedziała że czegoś nie dokończyliśmy. Przyparł mnie do drzewa i zaczął mnie całować, odpychałam go od siebie, ale on był silniejszy. Rękami błądził po moim ciele, aż do momentu gdy jego jedna dłoń zatrzymała się na moim tyłku, szybko strąciłam jego rękę. On znów chwycił moje nadgarstki silnie, że się nie dało wyrwać. Przybliżył się do mnie tak że nasze ciała były całkowicie złączone. Bałam się że dojdzie do czegoś miedzy nami, a tego nie chciałam. W tej chwili zobaczyłam że Maks został odepchnięty przez blondyna ja zaczęłam uciekać, łzy płynęły po moich policzkach niczym strumień wody. Niall zaczął mnie gonić, ale się nie zatrzymywałam. Byłam już koło domu. Wpadłam niczym struś pędziwiatr do mojego pokoju. Zamknęłam się na klucz i wlazłam na łóżko. Oczywiście tata z mamą dobijali się do drzwi, Kim również, czyli już odprowadziła Alana. Po chwili pukania i prośby ucichły. Lecz nie na długo. Usłyszałam ciche puknięcie i wsuniętą kartkę pod drzwi po cichu podeszłam do drzwi i przeczytałam kartkę. Było tam napisane tak " Nie ruszę się z tond jeśli mnie nie wpuścisz do pokoju. Niall" Na mojej twarzy pojawił się niewidoczny uśmiech. Po chwili zastanowienia przekręciłam drzwi i je otworzyłam. Niebiesko oki patrzył się na mnie a ja swój wzrok wbiłam podłogę gestem ręki wpuściłam go do środka. Gdy już znajdowaliśmy się w pokoju on do mnie podszedł, a ja znów cofnęłam się do tyłu. Zrezygnowany odszedł i usiadł na podłodze ja weszłam na łóżko i obróciłam się do niego placami. Zaczęłam płakać. Po jakiś 5 minutach po czułam że ktoś kładzie się koło mnie i od tyłu przytula. Obróciłam się i zobaczyłam Naill, wtuliłam się w niego jak jakiś miś koala. Leżeliśmy tak jakieś 30 minut. Wtedy odważyłam się odezwać
- Dziękuje, gdy by nie ty nie wiem co by mógł mi zrobić.
- Nie ma za co, a teraz spróbuj zasnąć, sen zazwyczaj pomaga- Odpowiedział
Po jakiejś chwili zasnęłam znów w jego ramionach, Nie wydaje się wam to dziwne.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam. Piszcze co sądzicie o rozdziale, jak mi się uda to dziś jeszcze dodam 4 rozdział. To chyba tyle. Jeśli czytasz daj komentarz dla mnie to bardzo ważne, bo nie mam zamiaru pisać tego dla siebie. Anka

1 komentarz:

  1. Rozdział jest Niesamowity, Świetny, Genialny.!!!!
    Już chcę rozdział 4, więc dodawaj go szybciutko. Życzę Ci weny. *.*

    OdpowiedzUsuń